To nie jest dworzec w Białej. Budynek dworca w Białej stoi równolegle do torów - a nie prostopadle jak na zdjęciu.

Jeśli to prawda to zabudowanie dworca to te niskie pawilony - czyli Biała Lipnik. Na pewno nie jest to dworzec w Białej czyli dzisiejszy B-B Wschód na Obszarach.

Porzućmy wszelkie nadzieje - to nie przystanek PKP Biała. Wystarczy krótki spacerek, by się o tym przekonać.

Droga Beskidio ! Po dosyć długim moim prywatnym ślectwie a jestem związany zawodowo z koleją już od ponad dwudziestu lat, pasował mi ten obraz i układ budynków , po odwiedzeniu kilkunastu stacyjek w naszej okolicy ośmielam się twierdzić że powyższy obrazek pokazuje budynek stojący do dziś w bliskiej okolicy dworca kolejowego CZECHOWICE-DZ.POŁUDNIOWE za tym budynkiem nadal istnieją baraki dziś są tam jakieś magazyny .A sądząc po opisie tego zdjęcia firma z takimi usługami mogła się mieścić w bliskim sąsiedztwie Rafinerii Nafty i w troche dalszym Kopalni węgla . Budynek ten jest obecnie troche przebudowany ma jeszcze szczegóły z epoki przy oknach ma zmienione poddasze i rozbudowaną klatke schodową .Prosiłbym jakiegoś lokalnego fachowca od historii Czechowic aby potwierdził moje domysły ,a wszystkich "beskidiotów" zapraszam do Cz-Dz Płd na spacerek z wydrukowanym zdjęciem bo możliwe że się myle

W Monitorze Polskim z 30 kwietnia 1948 wymienione jest Towarzystwo Górnicze Sp. z o. o. pod adresem Biała, ul. Asnyka 17.

Podaje współrzędne tego budynku 49 53 25.15"N / 19 01 25.59" a troche na północ znajdują się baraki . Niestety niewiem gdzie mogła być ul. Asnyka w Białej ale do żadnego miejsca przy torach ten układ budynków i terenu mi nie pasuje .

Nie wiem, czy będę pomocna: ul. Asnyka na mapie z 1936 roku to obecna Towarowa od torów kolejowych do dzisiejszej ul. gen. Boruty-Spiechowicza.

Oglądałem dziś ten budynek w Południowych. Na pierwszy rzut oka może i by pasował do naszej starej fotografii, ale po dokładnym przyjrzeniu się żaden szczegół niestety nie pasował. I to nie jest kwestia jakiejś przebudowy - po prostu to nie ten budynek. Ale trop był obiecujący. :-)

Być może jest to właśnie obecna Towarowa na przecięciu z torami kolejowymi, a budynek na zdjęciu już nie istnieje. Czasem taki był los opuszczonych budynków na obrzeżach miasta. W tym miejscu torowisko rozdziela się na dwa tory. I to właśnie widać z prawej strony starej fotografii. Jutro podskoczę tam z aparatem, żeby zrobić zdjęcie porównawcze.

Ten piękny budynek to owa zagadkowa "Montanka", o której przewija się na Beskidii wątek już od dawna. Czekałam na wypowiedzi Starszyzny, widać mało skutecznie. Budynek ten stał dokładnie w tym miejscu, gdzie obecnie jest sklep z wyrobami śrubowymi Bispolu: przy ul. Towarowej za torami kolejowymi a przed potokiem Krzywa. Był zbudowany z ciemnoczerwonej cegły. Po wojnie w budynku mieszkało kilka rodzin urzędniczych, a od strony północnej mieścił się w przybudówce warsztat optyczny pana Edera. Stróżem był tam, jeśli już podajemy nazwiska, pan Jurzak. "Montankę" zburzono chyba w latach siedemdziesiątych.

Byłem dziś na Towarowej niestety po pierwsze nie pasuje mi rzeźba terenu w perspektywie za barakami a po drugie między torami a potokiem Krzywa jest za mało miejsca żeby zmieściła się brama wiazdowa + miejsce przy torach + budynek który jest dość duży i jeszcze w latach 30-tych już był dość rozbudowany obecny BISPOL którego byłoby widać w tle . Dzięki mari waleri za konfirunek ( lepiej późno niż ...)a teraz za Asnyka

W niemieckim tłumaczeniu u góry strony jest wyraźnie podana nazwa - Montangesellschaft, którą my spolszczyliśmy beztrosko.

Wobec tak szczegółowego opisu marii walerii poddaję się i poprosiłem Admina o usunięcie mojego współczesnego zdjęcia. Budynek zapewne stał po drugiej stronie torów niż sądziłem, czyli tam gdzie pamięta go maria waleria. Tak czy inaczej, szkoda go. Po cichu liczyłem, że to budynek, który gdzieś istnieje do dzisiaj.

Troche się ubawiłem oglądając wariacje-kombinacje na temat rzekomej Montanki. Najważniejszym argumentem przy prowadzeniu śledztwa powinien być układ terenu bo ten się rzadko zmienia i proporcje odległości . Jeżeli chodzi o teren to absolutnie ul.Towarowa nie leży na tak rozległej równinie jest w dość stromej dolinie i przy zrobieniu zdjęcia z takiej perspektywy byłoby widać strome zbocze obecnych ogródków działkowych za Bispolem a przede wszystkim wysokie wznieśenie KĘPY HAŁCNOWSKIEJ na której kończył by się horyzont . Natomiast na naszym starym zdięciu widać na horyzoncie kilka łagodnych pagórków , nad barakami widać jasną linie myśle że może to być obecna droga do Bestwiny od ronda na starej drodze do Czechowic . A analizując proporcje i odległości to licząc od torów do pierwszego słupka od bramy (6m) grubość tego słupka (duży słupek razem z małym z niższym daszkiem - 1,2m )brama wjazdowa sądząc po rozmiarach furmanki i konia (5m) drugi słupek (0,7 m) bramka wejściowa między werandą a bramą (1.2m) weranda mogła mieć ok 5m .Do rynny z budynku robi się nam niecałe 20 metrów budynek mógł mieć ok 18-20 metrów i myśle że nie zmieścił by się w miejscu w którym go wklejono na wspóczesnej fotce poza tym teren między budynkiem a barakiem idzie ku górze a powinien opadać do potoku Krzywa .Rozważając jeszcze zdjęcia satelitarne pragne zaznaczyć że układ budynków pasuje idealnie , nawet komin na baraku (czerwony dach) jest w tym samym miejscu co na starej fotografi . Chyba że sie myle ...

Wspaniały kawał na Prima Aprylis ha, ha, ha... A teraz do rzeczy. Teren za budynkiem jest płaski, ciągnie się wszak wzdłuż rzeczki. Łagodne pagórki to właśnie od lewej Kępa Hałcnowska przedzielona w połowie obsadzoną starymi drzewami drogą na Hałcnów. Z prawej strony na horyzoncie majaczy ul. Brzozowa z nielicznymi jeszcze zabudowaniami. Poniżej drogi widać rozległe łąki, które dopiero po roku 1955 sukcesywnie zagospodarowyne będą na ogródki działkowe Bispolu. A teraz argument nie do obalenia. Na podwórku tejże Montanki bawiliśmy się ze starszymi kolegami Ryśkiem Danielem, Władkiem Jurzakiem, Marianem Olkiem... Ale to se uż ne vrati.

"...a wszystkich "beskidiotów" zapraszam do Cz-Dz Płd na spacerek z wydrukowanym zdjęciem bo możliwe że się mylę." - myliłeś się, dlatego sam teraz jesteś idiotą

GRATULACJE ! Gratuluje rozwiązania bardzo skomplikowanej zagadki ,faktycznie nikomu to do głowy nie przyszło tylko Ty domyśliłeś się ,że jestem idiotą . A z twoim słowem trzeba się liczyć bo Jesteś aktywnym użytkownikiem tego portalu twoje komentarze są rzeczowe i zawierają ogromną wiedze historyczną o naszym regionie . Cytując moją wypowiedź pewnie Wiesz ,że słowo BESKIDIOTA zapożyczyłem od jednego bardzo zasłużonego beskidiowicza od którego jak bym usłyszał że jestem beskidiotą to byłby dla mnie wielki zaszczyt . Ale Ty te zasady znasz doskonale bo rozwiązałeś wiele zagadek na naszej kochanej Beskidi i nigdy się nie pomyliłeś .Jeszcze raz pragnę Ci pogratulować rozwiązania tak trudnej zagadki i czekam z utęsknieniem na następne Twoje sukcesy .Pozdrawiam serdecznie .

Mario Walerio pośmialiśmy się troszke wzajemnie z siebie ale mimo wszystko nie przekonałaś mnie do swojej racji .Wiele rzeczy mi nadal nie pasuje a najbardziej ten teren za barakami moim zdaniem jest on wiele bardziej górzysty patrząc na Twoją mapę jest tam duża różnica wysokości Montanka leży ok.315 m.n.p.m a wspomniana ul. Brzozowa jest 360 m.n.p.m a wszystko to w odległości jednego kilometra .Poza tym robiąc zdjęcie pod takim kątem byłoby widać budynki pod gospodarstwem Błotków które w/g mapy już istniały chyba że się myle ...A jeżeli chodzi o obalanie argumentów to zgodzę się nie jest do obalenia . Z braku czasu nie mam kiedy zrobić dokumentacji fotograficznej potwierdzającej moje obserwacje ale jeszcze pare uszczypliwych żartów pewnie ruszy moją ambicje i to wreszcie zrobię . A tak z innej beczki widzę że na mapie niema bocznicy kolejowej na Konfirunek może jakiś błąd bo przypominając dyskusje o KONFIRUNKU chyba wybudowano tą bocznice przed pierwszą wojną światową chyba że się mylę ...

W kilku powyższych komentarzach występuje słowo "baraki" oznaczające niskie zabudowania po prawej stronie zdjęcia. Moim zdaniem jest to cegielnia, a konkretnie suszarnia cegieł przygotowywanych następnie do wypalania. W połowie lat osiemdziesiątych jeździłem po okolicach Bielska w poszukiwaniu materiałów na budowę domu i któregoś dnia trafiłem do Czechowic. Tak to właśnie pamiętam - stacja kolejowa, a przy niej cegielnia. Może ten cegielniany szczegół pomoże w ostatecznym zlokalizowaniu miejsca.

Będę bronił tezy, że to jednak nie Czechowice-Dziedzice, bo spędziłem przy tym budynku pół godziny z wydrukowanym starym zdjęciem i nijak mi nic nie pasowało. Budynek, który typował grzegorz-h74 był kiedyś parterowy i później dobudowano mu piętro - w nieco innym stylu. Widać wyraźnie, że w połowie budynku zostały nawet stare gzymsy podtrzymujące niegdysiejsze murłaty. Budynek ze starego zdjęcia jest jednak bardziej spójny architektonicznie, choć w połowie też widać linię oddzielającą parter od pierwszego piętra. Ale to nie to samo, co na budynku w Cz-Dz. Do tego inna konstrukcja dachu, inne położenie tarasu, inne szczegóły architektoniczne, inne ułożenie okien, kominów i właściwie wszystkiego. I budynek jest trochę dalej od torów niż wynikałoby to ze starego zdjęcia.

Dzięki za maxi wsparcie. Wierzę w Twoją moc sprawczą. Myślę, że ta rycina pogodzi nas wszystkich...

Będąc w Czechowicach ( kolejny raz )dotarłem do faktów które nakreślił mors1 .Oczywiście cegielnia tam istniała do lat osiemdziesiątych później jak w większości przypadków wyrobisko po glinie zostało zaadoptowane na śmietnik . Każdy jadący do Czechowic pociągiem pamięta miejsce za st. Cz-Dz płd po lewej stronie ogrodzone płotem z blachy z radosną twórczością ( typu : BKS to h..e )to właśnie stare wyrobisko . Jeżeli chodzi o tory to wtedy linia ta była jednotorowa i tor pierwotnie przebiegał zaraz przy budynku stacyjnym .Południowe zostały przebudowane po elektryfikacji i wybudowaniu dużych zakładów na granicy Bielska i Czechowic ( elektrociepłownia ,fsm ) gdzieś w latach 60/70 -tych. Oglądając ten teren zauważyłem ( na moje nieszczęście ) jednak,że muszę przyznać racje ~kosamaxi-mu to nie jest ten budynek . Faktycznie te szczegóły, które przedstawił nie pasują do starego zdjęcia , można by oczywiście " gdybać " może pożar , może przebudowa zamożniejszego właściciela . Jednak to musiał by potwierdzić jakiś znawca historii bądź sędziwy mieszkaniec tej części Czechowic niestety oni na razie milczą . Patrząc na ostatnio dodaną rycinę Towarzystwa Górniczego zastanawia mnie zapis pod wizerunkiem budynków " zakłady firmy " czyli to nie musiało być zdjęcie siedziby . A co do ryciny to nie rozumie słowa "pogodzi" przecież nikt na nikogo się nie gniewa z powodu twórczej wymiany zdań chyba że się mylę ...

Podziwiam ogromne zaangażowanie w szukaniu prawdy historycznej. Może to jest tak, jak w piosence Skaldów: "nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go..." Na zdjęciu za okazałym biurowcem (jakbyśmy go dziś nazwali), widać parterowe długie budynki (ale nie baraki) produkcyjne "Montangesellschaftu". Za tymi budynkami, mniej więcej przy zastawie wodnym na Krzywej, zbudowane były hale i inne zabudowania firmy "Theodor Pollak i Syn", ciągnące się aż do ul. Hałcnowskiej. Polok, (tak popularnie zwany), przejął tereny Montanki dopiero po wojnie - już jako "Bispol". To mówią starzy Komorowianie, którzy w zastawie, pacholętami będąc, uczyli się pływać...

"...Patrząc na ostatnio dodaną rycinę Towarzystwa Górniczego zastanawia mnie zapis pod wizerunkiem budynków " zakłady firmy " czyli to nie musiało być zdjęcie siedziby . A co do ryciny to nie rozumie słowa "pogodzi" przecież nikt na nikogo się nie gniewa z powodu twórczej wymiany zdań chyba że się mylę ... - jesteś beskidiotą. Za dużo piszesz, mieszasz w głowach, udowadniasz swoje racje, przepraszasz za pomyłki, ale ciągle nie wierzysz. Wystarczy uznać swoje błędne rozumowanie, przeprosić i starać się nie popełniać następnych... Dla mnie autorytetem jest Maria W., która ma naprawdę niezłe informacje a nawet wręcz unikatowe(podobnie jak parę jeszcze innych osób obecnych na Beskidii)Ja sam mam małe zasoby tych wiadomości, więc z ciekawością czytam forum Beskidii, prawie od początku jej istnienia, nie będąc jednak zarejestrowanym forumowiczem . Interesuje się tą tematyką już od wielu lat, ale ciągle bazuje tyko na książkach, zdjęciach, mapach,artykułach. Uważam,że najlepsze historie to te opowiedziane, nigdzie nie spisane ale jednak bazujące na osobistym doświadczeniu. I tu ukłon do Mari W za tak solidne i pewne informacje, w odróżnieniu od Ciebie, który tylko spekuluje ale stara się być wiarygodny. I ta forma sprawiła, że postanowiłem się odezwać bo mam do tego prawo jak każdy, który jest na tej stronie. Na koniec dodam,że Montanka została rozebrana ze względu na zły stan techniczny budynku. Stało się to po 2000r; Gdy wszedł obcy kapitał(Bulten)do fabryki, Bispol podzielił się na dwie firmy. Niestety Bispol bis dostał mniej atrakcyjny kawałek fabryki z wjazdem głównym od strony ul. Towarowej. A tam stała owa Montanka i żaden tir nie mógł tam spokojnie wjechać na teren zakładu. Potem po obfitych deszczach Krzywa wylewała w różnych miejscach,i m.in.tam też, podmyło fundament, który później groził zawaleniem całego budynku. I tu Bispol Bis podjął decyzje o wyburzeniu, poprawiając jednocześnie wjazd na teren fabryki. Ps. Na rosyjskiej?! mapie Bielska -Białej z 1985 jest zaznaczony budynek Montanki.

Szczycę się tym, że ukułem termin "Beskidiota". Jednak widzę, że to słowo, i jego konotacje zostały przez niektórych źle zrozumiane i, co gorsza, w następstwie, nieprawidłowo stosowane w trakcie dyskusji na tym naszym forum... Beskidiota, to nie głupek, co wypowiada się, nie mając stuprocentowej wiedzy o tym, o czym mówi!!! Beskidiota, to fan tego naszego miejsca na Ziemi, czujący bardziej, niż wiedzący, zakochany bardziej, niż wiedzący dlaczego kocha, to taki "Idiota" w znaczeniu i sensie tkwiącym w powieści Fiodora D. pod tym samym tytułem... Proszę wszystkich: nie obrzucajcie się w trakcie rozmów inwektywami. Zwłaszcza wtedy, gdy zawierają słowo: idiota...

Uzupełnienie do wypowiedzi marii walerii z dnia 2013-03-25: Na parterze domu mieszkali państwo Ederowie z dwoma synami. Pan Eder, mechanik-potem optyk, obok domu od strony Krzywej miał swój warsztat. Na pierwszym piętrze mieszkali państwo Jaroszowie z dwójką dzieci, synem i córką.