to samo ujęcie jest już na Beskidii: http://www.historia.beskidia.pl/118_bielsko_-_biala_panorama_bielska_stare_zdjecie.html

Uważny obserwator zauważył na cytowanenym przez „mara mara” motywie napis „ Bielitz Totalansicht”, którego na powyższej teraz dodanej kartce brak. Piękny motyw, a o ACTA wtedy jeszcze nie śniono.

Pocztówka piękna, tylko prosić o więcej

to jest staranniej wykonane

Lubie przegladac strony "Podroz w czasie". Dzis dotarlem do tej najstarszej z numerem 121. Przy tej okazji "mara mara" nie wpadla mi w oko. Zdjecia sa tyle warte, ile wart jest ich opis lub komentarz. Imponuje mi Milosnik Bielska, ktory po "niewaznych" szczegolikach, jak np. po kolorze tramwaju (odcieniu na czarno-bialym zdjeciu!) probuje w oparciu o literature fachowa datowac jakies zdjecie, ratowac byc moze dla innych zbyteczna informacje. Nieocenione sa komentarze ludzi, ktorzy dziela sie swoja wiedza, aby ocalic to cos, juz przez wiekszosc zapomniane, albo nieopisane / nieprzekazane. Ocalic to dla innych. Ale to moje pewnie bardzo subiektywne moje osobiste zdanie.

"mk" napisał: "Zdjecia sa tyle warte, ile wart jest ich opis lub komentarz." i byćmoże brzmi to zdanie fajnie, ale nie sposób się z nim zgodzić. Widziałem (nie tylko tu na Beskidii) zdjęcia, które pomimo braku precyzyjnego (a czasem nawet jakiegokolwiek) opisu są znacznie cenniejsze od pięknie opisanych fotografii/pocztówek. Ja także lubię jak zdjęcie jest opisane, szczególnie gdy opis konkretny lub barwnie napisany, ale ujęcie unikalne lub niespodziewanie dobrej jakości nawet gdy nie jest opisane lub jest opisane w sposób szczątkowy zawsze jest dla mnie cenniejsze niż choćby najpiękniej opisana pocztówka...

Czemu wyrzuciliscie poprzednie zdjecie? było lepsze, widac bylo wiecej detali. pozdrawiam

"mk" pomyśl pierwsze 2 razy a potem dopiero pisz - pisz z sensem. Wszystko jest ważne: co zdjęcie przedstawia, rzeczowy opis, przemyślenia. Również doceniam ciekawe opisy, wspomnienia z dawnych czasów świadków historii. Jednak nadal uważam, że powielanie tego samego jest całkowicie nie potrzebne. A długa obecność i uczestniczenie w dyskusjach na portalu nikogo nie upoważnia do łamania zasad, które wydają się oczywiste.

I była przy Giselastraße t.zw. "Judenschule", do której mnie zaprowadzono. I właśnie stąd moje wspomnienia o tej ulicy. I niesmak tej dyskusji. Alfred Korzeniowski, Bornheim