Słowo (np. pizza):
Miasto:

Jesteś w > Podróż w czasie > ulica Jana Piechy

ulica Jana Piechy

Rodzaj: Zdjęcie, Autor: bh, Dodano: 2013-03-03 08:13:01
Rok zrobienia zdjęcia: 1970-1979
Kategoria: Ulicówka,

Lata 70-te, ulica Jana Piechy w Bielsku-Białej.

To samo miejsce w innym czasie.


Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: beskidia Dodano: 2013-03-29
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 1960-1969
Ulica Piechy w latach 60. XX w  - kadr z filmu "Kilka dni, parę chwil, trochę ujęć... czyli opowieść o Bielsku-Białej w latach sześćdziesiątych XX w." autorstwa Wojtka Dudka i Wojciecha Kominiaka.

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: beskidia Dodano: 2013-03-29
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 1960-1969
Ulica Piechy w latach 60. XX w - kadr z filmu "Kilka dni, parę chwil, trochę ujęć... czyli opowieść o Bielsku-Białej w latach sześćdziesiątych XX w." autorstwa Wojtka Dudka i Wojciecha Kominiaka.

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: YUR3Q Dodano: 2019-02-24
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 1973
Dom za czarną bramą z małym sadem (nr 7 chyba) 1973r

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: YUR3Q Dodano: 2019-02-24
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 1973
Stolarnia przy Piechy od podwórza 1973r

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: YUR3Q Dodano: 2019-02-24
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 1973
Staw obok BOLKA na końcu ulicy Piechy 1973r

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: YUR3Q Dodano: 2019-02-24
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 1973
Łąka-górka BOLEK 1973r. Komu zawdzięcza tą nazwę?

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: YUR3Q Dodano: 2019-02-24
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 1973
Panorama ul. J. Piechy w kierunku bloków i kuźni 1973r

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: YUR3Q Dodano: 2019-04-26
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2019
Staw (był) obok BOLKA na końcu ulicy Piechy 2019 r.

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: YUR3Q Dodano: 2019-04-26
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2019
Panorama ul. J. Piechy (Lwowska) w kierunku bloków i kuźni 2019 r.

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: YUR3Q Dodano: 2019-04-26
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2019
Łąka-górka BOLEK 2019 r ledwo widoczny budynek w tle po drugiej stronie łąki.
bladzmiana

Komentarze

Piechy
Data: 2013-03-03 Autor: jkkubula
Dzięki za wstawkę, aż się łezka w oku kręci, w tle po lewej znajdował się znakomity producent wybitnych trunków potocznie zwanych ,, patykiem pisane ,, zdarzyło mi się zakupić w ,,Śnieżce,,na rogu Bohaterów Warszawy 4 szt. tego szlachetnego trunku z datą produkcji na pojutrze, widać miało jeszcze 2 dni leżakować,czyli tamte czasy też miały swoje pozytywy.
Super!
Data: 2013-03-03 Autor: reb
I to jest to! Stara, urokliwa Jana Piechy! Gdzie prawie cała prawa strona jest już tylko wspomnieniem! Tą ulicą chodziło się do miasta - praktycznie nie było innej możliwości, chyba, że górą: K.Wielkiego, Łukasińskiego, albo długą, okrężną drogą obok stawu i przecinając w poprzek górkę Bolek. Był jeszcze jeden sposób: przez dziurę w płocie ogródka jordanowskiego:)Na lewo była ulica bez nazwy, a dziś to chyba Starostów Lipnickich - po której również zjeżdżało się na sankach aż do bramy szpitalnej. Po prawej murek i ogrodzenie szpitala z krzewami winogronowymi pnącymi się po płocie (jednak dobrze zapamiętałem)Kostka, o której pisałem jak żywa, a rowerzyści jeździli tu w kółko, w dół do końca ulicy, i z powrotem w górę. Ruch samochodów był wtedy jeszcze niewielki, aczkolwiek pojawiało się ich tu coraz więcej. Po lewej blok nie zmienił się nic, nawet trawnik do dziś jest ten sam. Bardzo Ci dziękuję za to zdjęcie. Pozdrawiam serdecznie
brawo, wszystko dobrze pamiętacie
Data: 2013-03-03 Autor: bh
Gdy znalazłam to zdjęcie w domowym archiwum, aż się do niego uśmiechnęłam , wiele z przytoczonych wspomnień materializuje się na nim. Z samego brzegu prawej strony widać słupek bramy szpitalnej-wcześniej wspomnianej. Idąc w dół ulicy ,za stolarnią w prawo był skrót przez podwórka do ówczesnej ul.Dzierżyńskiego ,kiosk i ostatni fragment podwórek jest do dzisiaj. Szkoda że moja mama robiąc to zdjęcie ponad 40 lat temu nie obróciła się i nie pstryknęła jeszcze kilku zdjęć tego co było wokół...
do "bh"
Data: 2013-03-04 Autor: reb
Dokładnie takie samo jak Ty mam odczucie: trzeba wtedy było robić zdjęcia wszystkiemu wkoło, bo te zdjęcia dzisiaj, to prawie jak skarb! Ale kto wtedy mógł przypuszczać, że za kilkanaście, kilkadziesiąt lat z wielu tu obiektów nie zostanie nawet przysłowiowy kamień na kamieniu! Ale jestem przekonany, że gdyby tak poszperać we wszystkich zdjęciach osób, które na Piechy i w pobliżu do dziś mieszkają, i tych, którzy tu mieszkali - znalazłoby się jeszcze sporo zdjęć! Nie wierzę, że nikt nie robił zdjęć nad stawem, albo na "Bolku", albo w końcu na samej Piechy, że nie ma nikt zdjęć z idącego po niej pogrzebu, że nikt nie zrobił żadnemu dziecku zdjęcia natej ulicy. Znalazłyby się napewno! Tylko nieliczni tu wklejają stare fotografie - większość jedynie je tu ogląda. Wielka szkoda, że po trosze tak się u nich marnują! Niektórzy też może chętnie by je tu zamieścili, ale nie chcą się "afiszować", gdyż zapewne są na tych zdjęciach na pierwszym planie. Rozumiem to doskonale, ale można wtedy zamieścić chociaż fragment takiej fotografi, omijając główne postacie. W/g mnie prawda wygląda tak: że tamten świat z lat siedemdziesiątych, i wcześniej, nawet z sześćdziesiątych - wyglądał lepiej, niż obecny! Chciano wiele rzeczy naprawić, polepszyć, usprawnić, zmienić - a spieprzono go! Widać to również po starych fotografiach! Kto dziś napisze, że bardziej mu się podoba dzisiejsza J.Piechy, czyli obecna Lwowska, od chociażby tej, przedstawionej na Twoim zdjęciu?!! Ani klimatu, ani uroku! Kompletnie nie rozumiem, po co zlikwidowano na przykład staw - przecież stałby dziś nadal w tym samym miejscu i nikomu nie przeszkadzał! - odpływ wody z niego można było zrobić z jednej rury po jezdnią! A tak - stoi zasypany, rosną na nim jakieś zielska, kompletnie nic! To miejsce wygląda teraz tragicznie! Tylko czekam, kiedy zrobi się tu wysypisko śmieci! A kiedyś...było tu wyjątkowo przyjemnie. Rechot żab, latające waszki, bogata roślinność, ryby i płazy./ Do dziś pamiętam, kiedy jako dziecko przyszedłem nad niego z taką dużą żaglówką, nastawiłem ster na "okrężny", włączyłem małą turbinkę na baterię i puściłem na szerokie jego wody drżąć jednocześnie, czy przypłynie z powrotem?!:) Dziś, to mógłbym jedynie puścić sobie po tym stawie wodze fantazji! Myślę, że gdyby znalazł się ktoś mądry - to ten staw można by z powrotem odtworzyć! Wykopać z powrotem trochę ziemi - którą tu się niepotrzebnie kiedyś naniosło, odetkać gdzieś strumyczek, który do niego wodę doprowadzał - a przyroda z pomocą człowieka zrobiłaby już swoje. Jeśli masz gdzieś jeszcze jakieś zdjęcia z okolic - to wklejaj bez namysłu. Pozdrawiam
wspomnienia - do reb i innych
Data: 2013-03-04 Autor: maria waleria
Jezu, kocham Was, moje świry urocze, zapamiętale grzebiące w zakamarkach mózgu, Was - wiecznych chłopców w krótkich spodenkach - to dla Was i o Was jest nasza Beskidia.
do "Marii Walerii"
Data: 2013-03-04 Autor: reb
Miło mi to słyszeć:) A czy Ty jesteś też z tych okolic? Prawda jest taka, że chętnie bym te krótkie, chłopięce spodenki dziś założył - i powrócił do tamtych lat i świata, który pozostał jedynie na fotografiach. Trochę żal by mi było koni, które to ponownie musiałyby ciągnąć ciężkie furmanki z węglem pod Dzierżyńskiego(Krakowską), nieraz ostatkiem sił, a z powrotem walczyłyby, aby się nie poślizgnąć i nie wyłożyć na ulicy, ale w sumie, to warto by było. Kilka złych rzeczy z tamtych lat nie jest w stanie przesłonić ich uroku. Ponownie paliła by się rafineria w Czechowicach, a my - chłopcy, wybiegalibyśmy ponownie na dachy bloków, aby obserwować kolejne wybuchy! (Wtedy nikt z nas nie wiedział, że w tym momencie ginęli tam ludzie) Zatracają się we wspomnieniach złe chwile, a widać jedynie pozytywne. Teraz, po latach, nawet pogrzeby wychodzące wtedy zza szpitalnej bramy, z kostnicy - mają urok:)...
do "reb"
Data: 2013-03-04 Autor: bh
Jestem optymistką ,myślę że zdjęcia same wyjdą z szuflad ale muszą dostać impuls , wiem to bo tak było w moim przypadku ,sporadycznie bywałam na beskidii dopóki nie zobaczyłam "nieistniejącego budynku", dla mnie to był znajomy widok ,żadnej tajemnicy i jeszcze miłe zaskoczenie że nie tylko ja pamiętam ten świat, dlaczego dodałeś to zdjęcie?
tożsamość - do reb i innych, co może chcą wiedzieć...
Data: 2013-03-05 Autor: maria waleria
Dziadek ze strony ojca pochodził z Lipnika, babka - z Komorowic, dziadek ze strony matki pochodził ze Ślemienia, Babka ze strony matki - z Hałcnowa. Ja jestem stąd!
do "bh"
Data: 2013-03-05 Autor: reb
"Dlaczego dodałem to zdjęcie?" - akurat takie znalazłem, i te wcześniejsze również. To właściwie nie są moje, ale moich rodziców. Wiem, że jestem w posiadaniu zdjęcia zrobionego w latach sześćdziesiątych na ulicy K.Wielkiego, które to pokazuje część terenu obok górki Bolek, chyba nawet widać w tle istniejącą wtedy jeszcze kuźnię, i ten budynek pani Ozgowej, a głównie "pagórki" przed ogródkiem jordanowskim, ale to jedynie w tle. Mam gdzieś to zdjęcie, ale od miesięcy szukam go bezskutecznie. Napisałaś, że mieszkałaś w nie istniejącym już budynku po prawej stronie dawnej Piechy - czyli albo na początku ulicy w dużej kamienicy, następnie byłą stolarnia, za nią w pewnej odległości od drogi, jakby nieco z tyłu piętrowy budynek otoczony ogródkiem, za nim następny, parterowy, w kolorze żółtym, przy samym chodniku, i następny budynek, to parterowy obok samej kuźni. Czyli w którymś z nich. Oczywiście, jak nie chcesz, to nie musisz tego ujawniać - jedynie próbuję sobie odtworzyć w pamięci całą prawą stronę, i widzę ją dosyć dobrze. Żeby można było zobaczyć, co jest za murkiem szpitalnym, to trzeba było mocno wyciągnąć szyję, albo podskoczyć, bo wtedy, jako dziecku, głowa mi sięgała do jego wysokości. Tak: były tam grządki warzywnicze, i trochę niewysokich drzew owocowych. Pozdrawiam Cię serdecznie
do Marii Walerii, do "bh" i innych
Data: 2013-03-05 Autor: reb
Tak sobie pomyślałem, aby może zrobić sobie kiedyś, np. w lecie taki wspólny wieczorek wspomnieniowy, np. w ogródku jordanowskim, aby przyszli sobie na niego wszyscy ci, którzy pamiętają dawną Piechy i okolice. Co wy na to?
Jana Piechy 9
Data: 2013-03-06 Autor: bh
Mieszkałam w tym długim budynku gdzie kończył się bruk,to były właściwie dwa budynki.Do naszego ogrodu wchodziło się za bramą szpitalną , wejście do budynku było od ogrodu. Mam nadzieję ,że znajdziesz i zamieścisz zdjęcie ze wspaniałymi "pagórkami" za domem p.Ozgowej. Kiedyś miałyśmy z koleżanką pomysł na biznes : wykopywać chrzan na górkach i sprzedawać go na pobliskim targu w Białej, wszystko dobrze szło, chrzan przed dniami targowymi był wykopany ,umyty ,związany ładnie ale niestety -dalej zawiedli moi rodzice- nigdy nie obudzili mnie rano. I tym sposobem upadł nasz pierwszy biznes.
do "reb"
Data: 2013-03-06 Autor: bh
Spotkanie - bardzo dobry pomysł,w głowach przecież "siedzi" jeszcze wiele opowieści.
był podział
Data: 2013-03-06 Autor: reb
Kiedyś na Piechy był "podział", nie wszystko było na "cacy" - czyli mam na myśli to, że jedni, praktycznie większość, chodziła do szkoły "dziewiątki", a inni, chyba w mniejszości, do szkoły na górze, czyli do "osiemnastki". I to była kość niezgody. Mówię oczywiście o dzieciach i młodzieży. Z perspektywy czasu widać, jak było to głupie, do ilu niepotrzebnych nieporozumień na tym tle dochodziło, Ale, że byliśmy na tej ulicy podzieleni - to fakt. Chłopcy bili się ze sobą, dziewczyny trzymały strony tzw. "swoich chłopców", i przez to same dolewały oliwy do ognia. Z wiekiem z tego się wyrosło - poznikały różnice, a samą urokliwą ulicę zamieniono jednym i drugim w czteropasmowy sznur samochodów. Co było kiedyś charakterystyczne? Oczywiście rozpalanie w okolicach małych ognisk, i pieczenie w nich ziemniaków, jabłek na patykach. Czasem palono je nawet pod samymi blokami. Ale to była frajda! - nie to co dziś komórki i komputery. Patyków i chrustu było wszędzie pełno, i terenów pod ogniska też. Na tych pagórkach, wśród wysokich krzaków, robiono czasem nawet małe, jakby indiańskie obozowiska. Można długo wspominać. A czy ktoś pamięta jeszcze, że przed kuźnią, o kilka metrów od niej, leżał dość długo metalowy wrak starego, pół-okrągłego kiosku? Pamiętacie?
Ogródek jordanowski
Data: 2013-03-06 Autor: nie zarejestrowany ~Andi
Pamietam że opiekunką ogródka jordanowskiego była pani Bąk, mieszkała naprzeciwko i pilnowała porządku w ogródku.W ogrodzie kolo szpitala były czereśnie i chodziliśmy tam na "kroca`.To byly piękne czasy wspólnych zabaw bez komputerów,komórek itd.
kiosk ! - właśnie !
Data: 2013-03-06 Autor: bh
O wraku kiosku miałam pisać gdy pierwszy raz wspomniałeś o "górkach" na przeciw domu p.Ozgowej, ale pomyślałam "kto to pamięta ? może tylko ja?". To Ty w takim razie w tym samym czasie biegałeś po tych górkach , może nawet razem biegaliśmy ? Napisz "reb" coś bliżej o sobie - jeśli możesz , chodziłeś do 9 czy 18 ? znałeś P.Bąkową ? która otwierała Ogródek Jordanowski na żądanie? a gdy Ogródek był zamknięty wchodziliśmy tam przez dziurę w płocie i zjeżdżaliśmy z górki na płytkach PCV - znalezionych na "górkach" , nie tak jak dzisiejsze dzieci na kolorowych jabłuszkach z plastiku.
do "bh"
Data: 2013-03-06 Autor: reb
Może dosłownie "razem" nie biegaliśmy, ale w pobliżu siebie - to od czasu do czasu na pewno. Tak jak napisałem wyżej: był niestety podział - na 18-tkę, i 9-tkę, i na bloki, itd. Ja należałem raczej do 18-tki, chociaż miałem w dzieciństwie również sporo kolegów z 9-tki. Trochę przypominam sobie Twój dom - to Ciebie może też. Jeżeli w dzieciństwie byłaś szczupłą blondynką, albo jeszcze bardziej jasną szatynką, o krótkich włosach, to pewnie kojarzę Cię trochę, ale to oczywiście mogę się mylić. Ty mnie raczej nie skojarzysz. Nie - pani Bąkowej nie pamiętam, za to pamiętam w ogródku jordanowskim dosyć dużą drewnianą altanę, po której już dziś nie ma śladu. Na obrzeżach płotu ogrodu jordanowskiego rosły śliwki, z których to w lecie zrywało się żółte owoce - znasz to wszystko, bo pamiętasz te same obrazy z tamtych lat. Jak obok kuźni było małe boisko, to po prawej stronie rosły przy nim dokładnie 3 drzewa, je też zapewne pamiętasz:)
obrazy i ludzie
Data: 2013-03-07 Autor: bh
Za obrazami tamtych czasów zaczynają się wyłaniać konkretni ludzie z Piechy ,o wiele osób chciałabym zapytać , co się z nimi dzieje, ciekawe czy do dzisiaj tam mieszkają ? bo z wyburzonych domów wielu zamieszkało na Osiedlu Beskidzkim. Nie chcę tu - publicznie - wymieniać nazwisk ,zostawiam te pytania na spotkanie w ogródku jordanowskim. W niedziele zrobie sobie spacer ulicą K.Wielkiego -ktoś pisał ,że nie zmieniła się wcale- może kogoś spotkam ( a raczej rozpoznam !)... nie byłam tam od 1977 roku ...
Za garażami
Data: 2013-03-31 Autor: jkkubula
Kto pamięta chłopaków z domu z kuźnią, p. B...nie chcę używać nazwisk bez ich zgody, Janek, Albin, Edek, Adam, mówiło się postrach ulicy, nic bardziej mylnego, super chłopaki i koledzy, ja mieszkałem w bliźniaczym bloku od zamieszczonego przy Kazimieża, trzeci od Piechy w latach 64-75, i do woja, potem życie poniosło gdzie indziej lecz dalej w Białej, kto pamięta miejsce spotkań za garażami, elita młodzieży, przez pewien czas nawet mieliśmy świetlice z dwóch ostatnich garaży naprzeciw domu dr. Moskala,małe boisko, drążek do ćwiczeń, niezłą książkę można by napisać o tych miejscach, mając talent Stanisława Grzesiuka, przejechałem się rok temu tamtędy, zostało tylko wspomnienie, piękne to lata były, pozdrawiam wszystkich bywalców tych miejsc, bardzo miłe wspomnienia
garaże
Data: 2013-04-02 Autor: reb
Ja pamiętam tylko śp.Adama. Obok tych garaży był skrót do ul.Dzierżyńskiego, i odwrotnie, można nim było szybciej dostać się do bloków - bardzo wąskie przejście. To nie były "moje strony", moje, to już okolice stawu, kuźni, ale pamiętam, że za garażami rzeczywiście tętniło życie.
do jkkubula
Data: 2013-04-07 Autor: bh
Docierały do "dzieciarni" z Piechy słuchy ,jakoby "młodzież z garaży" miała tajemne wejście do pobliskiej wytwórni taniego winka i czerpała ze źródełka a raczej nalewała z kadzi "leżakujący" trunek. Bracia B wszyscy już ś.p. ,Edek jest pochowany na środkowym cmentarzu w Białej.
Do bh
Data: 2013-04-08 Autor: jkkubula
Witaj, cała tajemnica polegała na obserwacji pracowników ,,Arpolki,,gdzie kitrają lewiznę, wieczorem jeden obcinał portiera a ze dwóch sprawdzało schowki, no i rzadko z pustymi rękami się wracało, od i cała tajemnica. Z braci B. był jeszcze Albin i Janek, Albin chyba najstarszy, słabo go już pamiętam a z Jankiem pracowałem jako kierowcy w byłym Weluxsie, co się stało z najmłodszym Adamem, nie wiem tak jak i Edkiem, jak chcesz to napisz do mnie @ lub GG, pewno się znaliśmy, moje namiary to: jkkubula@gmail.com lub GG 776 37 86, pozdrawiam, hej
zdjecie
Data: 2013-05-12 Autor: nie zarejestrowany ~Jurgen
Ja tez pochodze z tych rejonow,mieszkalem na K.Wielkiego w bloku 28a,ach coz to byly za czasy kiedy schodzilo sie z ulicy i na skrot do miasta kolo kuzni i stolarni, a jak sie juz podroslo to na piwo do rogowki.Czy ktos to jeszcze pamieta?Mieskam poza granicami kraju i jak widze stare fotografie to lza sie w oku kreci,a co sie dzieje z bracmi Mackiem i Piotrkiem S.?
Bracia
Data: 2013-05-13 Autor: jkkubula
Jurgen, z Piotrkiem mam kontakt, jest ok, o Maćka zapytam i jeśli Piotr pozwoli napiszę, co by nie powiedzieć, bracia zapisali się w historię J.Piechy i proszę po latach wspominajmy i z dystansem i zrozumieniem, wrócę do tego tematu.
Było to tak dawno.
Data: 2019-02-24 Autor: nie zarejestrowany ~YUR3Q
Było to tak dawno. Oj, dawno tu nikogo nie było, mimo tego witajcie. Mieszkałem na naszej ulicy 20 lat. Zanim jeszcze na tej gruntowej drodze prowadzącej na górkę - łąkę zwaną "Bolek" obok niewielkiego stawu pojawiła się dość luksusowa jak na owe czasy nawierzchnia z cegły w jodełkę i chodnik z kwadratowych PRL-owskich płyt, to ulica ta nazywała się Stawowa, jakiś czas później Sadowa, potem dopiero J.Piechy i wreszcie po wyburzeniach Lwowska. Kim był i czym zasłużył się patron naszej ulicy p. Jan Piecha, nie doczytałem się. Wreszcie można było wygodnie pojeździć rowerem lub zagrać w nogę czy badmintona. (ruchu wtedy jeszcze prawie nie było) Ponieważ ta twarda nawierzchnia kończyła się na wysokości kuźni to nasze wspólne wyprawy na "Bolek" były wypadem prawie "za miasto" na ognisko, opalać się, pograć w siatkę, do ogródka jordanowskiego przez dziurę w płocie na huśtawki i dzikie śliwki pod okiem opiekunki ogródka pani Bąk a zimą zaś na sanki i dość mocno oblegane lodowisko na stawie. Latem nad staw zaglądali też namiętni wędkarze, zdarzało się też popływać na tratwie. (komu ten staw przeszkadzał?) Kim był ów "Bolek" do teraz nie wiem. Na końcu ulicy powyżej kaplicy szpitalnej była też kuźnia gdzie widywałem podkuwanie koni w czasach gdy furmanki np. z węglem były wszechobecne, zdarzało mi się też ostrzyć łyżwy aż do tragicznej śmierci kowala p. Cebuli. Natomiast p. Bąkową spotkałem końcem lat osiemdziesiątych gdy w ramach "podróży w czasie" przyprowadziłem syna na mój dawny teren zabaw i tam właśnie w trochę już opuszczonym, zapomnianym, nieco zaniedbanym i okrojonym przez nową drogę ogrodzie na ławce siedziała właśnie smutna chyba, mocno już postarzała opiekunka z dużym pękiem kluczy (jak zwykle) ale chętnie podjęła rozmowę wspominając dawne już czasy świetności ogródka. (dawniej miał nawet fontannę z niewielkim brodzikiem) Istotnie jak ktoś wyżej pisał gdy w latach sześćdziesiątych na ul. Dzierżyńskiego na wysokości dawnego wylotu ul. Marszałka Greczki (Żywiecka) na przeciwko baru "ROGOWY" wyburzono pękającą kamienicę, stworzył się wygodny skrót do centrum przez podwórka koło stolarni. Pamiętam też jak w latach sześćdziesiątych obudził nas straszny pożar tejże stolarni, przyjechał sznur wozów strażackich, uratowali tylko mury, jednak ją odbudowano. Dosyć częstym obrazkiem z tej ulicy były wnet codzienne, czasem dwa dziennie pogrzeby wychodzące z kaplicy szpitalnej z udziałem czarnego oszklonego karawanu na podwójnych dużych resorach i drewnianych kołach ciągniętym przez parę czarnych koni z pióropuszami powożonym przez stangreta w czarnym cylindrze, nierzadko z towarzyszącą orkiestrą dętą. Była to taka wątpliwa atrakcja, mimo tego tłumnie obserwowana przez mieszkańców z okien. Była jeszcze taka ciekawostka, gdy zimą pod pierwszą kamienicę po prawej stronie podjeżdżał samochód, ludzie otwierali podwójne drewniane drzwi do takiej piwnicy dostępnej z ulicy i po pochylni wsuwali tam głęboko duże bryły lodu wycięte z jeziora lub rzeki. Latem zaś wywozili je gdzieś obsypane trocinami. Przypomina mi się też taka atrakcja na ul. Żywieckiej w świetlicy fabryki "GAWLIK", co sobotę można było oglądać projekcje filmów na wąskiej taśmie za darmo! Bywały też poranki dla dzieci. Co by o tym miejscu nie powiedzieć bo jednak to nie centrum, to "o rzut beretem" były wszystkie potrzebne sklepy i tak: jarzynowy mleczarnia fryzjer p. Śliwiński i jeszcze jeden p. Nikiel kiosk RUCH p. Wróbel knajpa "Rogowa" pralnia chemiczna sklep z suknami spożywczy (potem SAM) "Mączyński" mięsny piekarnia apteka "Pod aniołem" kwiaciarnia obuwniczy skup butelek nawet dwa ciastkarnia - lodziarnia p. Waszkiewicz przemysłowy wielobranżowy p. Steciak słodycze p. Żyła -"Żydek" szkolny był także szewc, magiel na ul. Szkolnej, delikatesy, nawet PEWEX i jeszcze parę innych już mniej potrzebnych. Było także w pobliżu targowisko (teraz McDonald's) gdzie w niedzielę była giełda samochodowa a od czasu do czasu przyjeżdżało wesołe miasteczko (karuzele, strzelnica), czasem też rozkładał się cyrk. Blisko był kościół, kiosk KAROLINKI, koło kościoła na ul. Koniewa pierwszy w mieście BUTIK, gdzie nieopodal na "Plac deskowy" (zanim jeszcze Niwka została przykryta) u zbiegu ulic Głębokiej, Szkolnej i Wyzwolenia ( nowe rondo na Stojałowskiego) przybywali okoliczni rolnicy i można tam było wtedy kupić np. dwukołową taczkę na siano, drabinę, grabie, drewniane koło do furmanki czy konia. A nieco w górę ul. Dzierżyńskiego na miejscu starego wyrobiska cegielnianego był największy w mieście salon firmowy "UNITRA". Dodaję kilka zdjęć z 1973 roku: panorama ulicy, stolarnia, dom za czarną bramą z małym sadem (nr 7 chyba), staw i "Bolek". W tym miejscu jest także wątek ze zdjęciami ul. J. Piechy: http://www.historia.beskidia.pl/3596_bielsko_-_biala_widok_z_ul_kwielkiego_w_strone_szpitala_stare_zdjecie.html Może p. administrator mógłby je połączyć. Czy może ktoś znalazł ten wspominany film "Kilka dni, parę chwil, trochę ujęć... czyli opowieść o Bielsku-Białej w latach sześćdziesiątych XX w." autorstwa Wojtka Dudka i Wojciecha Kominiaka? Pozdrawiam.
I jeszcze jedno zdjęcie ulicy
Data: 2019-02-25 Autor: YUR3Q
Tu jeszcze jedno zdjęcie naszej ulicy
I jeszcze jedno zdjęcie ulicy
Data: 2019-02-25 Autor: YUR3Q
Tu jeszcze jedno zdjęcie naszej ulicy http://www.historia.beskidia.pl/?modul=wehikul&typ=wehikul&id=3642
Jeszcze kilka lokalizacji.
Data: 2019-03-13 Autor: YUR3Q
http://www.historia.beskidia.pl/2648_bielsko_-_biala_budowa_bloku_nr18_przy_ul_jpiechy_stare_zdjecie.html I jeszcze pobliże przed wyburzeniem: http://www.historia.beskidia.pl/1003_bielsko_-_biala_ulica_11_listopada_obecnie_krakowska_stare_zdjecie.html A dzięki tej mapce z trzydziestego roku dowiedziałem się, że jeszcze wcześniej nasza ulica Jana Piechy nazywala się Zipsera. http://www.historia.beskidia.pl/2273_bielsko_-_biala_ulica_nad_niwka_stare_zdjecie.html
Jeszcze takie pobliskie miejsce z atrakcjami
Data: 2019-03-22 Autor: YUR3Q
http://www.historia.beskidia.pl/3929_bielsko_-_biala_plac_targowy_w_bialej_stare_zdjecie.html

Dodaj swój komentarz :

Temat:
Autor:
e-mail:
Wiadomość:
ul.Jana Piechy ,Biała , lata 70-te stare pocztówki bielsko, stare zdjęcia bielsko, archiwalne zdjęcia bielsko, pocztówki bielsko, archiwalne filmy bielsko, historia bielsko, podróż w czasie, wehikuł czasu, zdjęcia z Beskidów, historia Bielska, angielski bielsko, szkoły językowe bielsko
Czas generowania strony: 0.053 s