Stara fabryka aparatury elektrycznej "Apena"

Ta kratownica jest świetna, dobrze że jej nie wyburzyli ;)

... po obejrzeniu Twoich zdjęć doszedłem do wniosku, że jesteśmy ziomkami z Żywieckiego Przedmieścia. W końcu jakiś się okazał! Twoja fotka jest dla mnie bezcenna. Ten postmodernistyczny kloc po lewej u dołu, to mój dom rodzinny, ul W. Wasilewskiej 41. Na drugim piętrze, (które widać) mieszkała rodzina Pana Hardo Schindlera (Szyndlera), prawdopodobnie jedna z niewielu niemieckich rodzin, jakie ostały się w Bielsku po wojnie. Przesympatyczni ludzie, których, jako 8-10 letni smarkacz odwiedzałem dość często, z racji tego, iż mieli telewizję i tolerowali moją gówniarską rządzę oglądania programów telewizyjnych. Pan Hardo był filatelistą. Pokazywał mi świat utrwalony w postaci znaczków pocztowych. Większość z nich to były znaczki polskie - ładne, z motywami przyrodniczymi, bardzo kolorowe. Oprócz tego widziałem inne, trochę bardziej bure, brunatne w kolorystyce, ze swastyką. Dokładnie to pamiętam. Tych albumów ze znaczkami było chyba z milion, a ja musiałem wszystkie obejrzeć! :) Państwo Szyndlerowie mieli córkę nastolatkę, która z kolei zaznajomiła mnie z pojęciem "The Beatles"! Pokazywała mi wycinki z gazet, przedstawiające kilku facetów, i puszczała płyty z ich piosenkami. Zaraza wieku dziecięco-młodzieńczego. Żona Pana Szyndlera poprosiła mnie pewnego dnia, bym pomógł jej wydobyć coś z pakamery nad ubikacją. Odkryłem tam (nie ściemniam!!!) cały magazyn masek przeciwgazowych! Wiele z nich nosiło cechy całkowicie nieużywanych. Spytałem Panią Szyndlerową, czy mogę sobie zabrać jedną. Zgodziła się. Miałem tą maskę przez wiele lat. Wypróbowałem ją, wdychając gaz z kuchenki. Przeżyłem, co znaczy, że filtry były w pełni sprawne. Na filtrach widniał znak swastyki i kanciastego orła. Dobra niemiecka robota. Zdjęcie Twoje, drogi pietra ma dodatkową dla mnie wartość. Ponad budynkami Apeny widać sławetną kamienicę przy ul. Kościuszki. Ktokolwiek wie, co mam na myśli - brawo mu! Jeśli, drogi pietra, masz w zapasie jakiekolwiek inne fotki z Żywieckiego Przedmieścia, to wrzucaj je bezzwłocznie na Beskidię. Bardzo proszę. Pozdrawiam serdecznie.

Witaj "mors1" po dłuższej "sjeście", jeżeli pisząc o domu na Kościuszki miałeś na myśli nas z Alfredem - nie mylisz się: niewyraźnie, ale widać nasze okno na III p. klatki "b" (ówczesnej) Domu Urzędniczego Nr 11! Wasilewskiej to jest była i obecna ulica Młyńska, czy numer Twojego domu się nie zmienił - bo mnie się wydaję że Nr 41 jest w części bliższej Czajkowskiego aniżeli Łukasiewicza, stąd na zdjęciu niewidoczny? Czy widoczny na zdjęciu "klocek" to nie jest dom Młyńska Nr 74, pod którym - bodaj w 1949 roku zastrzelił się uciekający przed pościgiem żandarmów żołnierz, którego chcieli aresztować jako domniemanego opozycjonistę, "wroga ludu", szpiega czy coś w tym rodzaju? Wiem, że na Wszystkich Świętych okoliczni mieszkańcy długo po wojnie palili tam znicze... Pozdrawiam.

"mors1" mieszkałem na Wasilewskiej 26 około 30 lat,teraz Młyńska 52.Była to willa Żyda Kelbera koło wejścia na stadion BBTS Sparta.Zdjęć mam mało,nie stać nas było na aparat lepszy jak Smiena8,a wywoływaniem filmów zajmowałem się amatorsko.Jak coś znajdę w zdjęciach archiwalnych to dołożę.W Apenie mój ojciec przepracował kupę czasu w zawodzie malarz- części,które zakład produkował.Pozdrawiam Piotr Martyniak

Witam Szanowny KLK czy jest szansa, żeby dowiedzieć się czegoś więcej odnośnie tematu Twojej wypowiedzi: "Młyńska Nr 74, pod którym - bodaj w 1949 roku zastrzelił się uciekający przed pościgiem żandarmów żołnierz, którego chcieli aresztować jako domniemanego opozycjonistę, "wroga ludu", szpiega czy coś w tym rodzaju? Wiem, że na Wszystkich Świętych okoliczni mieszkańcy długo po wojnie palili tam znicze...", bardzo ciekawy temat. Próbowałem szperać w archiwach bielskich gazet, ale skończyło się na "Głosie Ziemi Cieszyńskiej" i "Kronice" na początku lat 50, wcześniejszy okres trudno odszukać w notatkach prasowych. Oczywiście zważywszy na czasy i cenzurę tychże czasów, za pewne wiadomości były podane zdawkowo lub/i przekłamane jak np w 1980 o Walentym Badylaku w Krakowie, ot choroba psychiczna etc. Na dziś dzień ja zamieszkuję Młyńską i tu poruszyłeś moją wyobraźnię słowami opozycjonista, wróg ludu, co od razu skojarzyło mi się z "żołnierzami niezłomnymi" ("wyklętymi"). Wg mnie warto powęszyć w temacie, podejrzany jest brak jakichkolwiek informacji w internecie. Z góry dziękuję za kontynuację tematu, za rozbudzanie wyobraźni młodszych pasjonatów historii Bielska i Białej oraz czytelników Beskidii. Pozdrawiam !

Zdarzenie opisane przez autora KLK miało miejsce ok. 1949 r. na ul. Młyńskiej, ok. 15 - 20 m przed połączeniem się z ul. Partyzantów, a więc przed Apeną. Zwłoki żołnierza leżały na lewym chodniku (patrząc od Apeny) twarzą do ziemi, pod nimi karabin. Czaszka była wymóżdżona, strzał nastąpił przez podbródek lub też w usta. Zwłoki nadzorował oficer, nie przeszkadzał mi jednak w dokonaniu oględzin. Kilka dni później odbył się uroczysty pogrzeb wojskowy przy ul. Grunwaldzkiej. Trumnę przywieziono na lafecie, była kompania honorowa, oddano trzy salwy karabinowe. Nie wiadomo mi, czy ten pogrzeb miał jakikolwiek związek z opisanym wyżej wydarzeniem.