Dom Towarowy Karola Prohaski

Z rodzinnych opowieści, pamiętam jak mój ojciec (rocznik 1926) opowiadał o tym sklepie, który mieścił się w okolicach skrzyżowania dzisiejszych ulic Barlickiego i 11 listopada. Moi dziadkowie kupowali tam, między innymi obuwie sportowe dla dzieci. Oczywiście była to wówczas bardzo droga rzecz i taka wyprawa do sklepu stanowiła nie lada atrakcję dla całej rodziny.

I ja pamiętam ten sklep z autopsji pierwszego może roku Okupacji, te półki zastawione szczelnie (jeszcze!) bielskim suknem w belach! Co najbardziej różni moje odczucia od zdjęcia archiwalnego, to inny klimat: tu widzimy towar wystawiony w jasnym wnętrzu, ja zapamiętałem wnętrze bardzo mroczne, by nie rzec ciemne; było to bowiem w okresie, gdy obowiązywało już "Verdunkelung" czyli zaciemnienie. W pierwszym roku okupacji jeszcze można było kupić niemal wszystko jak przed wojną, Bielsko przezywało istny najazd Niemców z Altreichu (rdzennej Rzeszy!) którzy wkrótce wszystko wykupili, no a po wprowadzeniu systemu kartkowego, niesamowicie dyskryminującego Polaków, także Niemcy musieli się pogodzić z pewnymi ograniczeniami.

... jest wyjątkowy. Tak właśnie widzę mroki paskudnej i fałszywie rozumianej niemieckości, i próby jej wprowadzania na podbitych terenach. Prawdziwa niemieckość ukształtowała nasze Miasto, a ta zwyrodniała - zniszczyła!! Z jakąkolwiek dyskryminacją nie można się godzić w żadnym wypadku, lecz wobec niemieckich dokonań na Naszej ziemi musimy być sprawiedliwi. Tak rozumiem naszą obecną rolę w świadomości europejskiej. Właśnie zadzierzgnąłem społeczną, polską akcję renowacji grobowca jednego ze znamienitych rodów bielskich przemysłowców, i muszę Ci się pochwalić, że moja inicjatywa nabiera zdecydowanie pięknych barw. No cóż, zaczynam się czuć Polskim Europejczykiem... My, Bielszczanie, mamy szczególny obowiązek być EUROPEJCZYKAMI!! I szczególne Prawo! :)