Kawiarnia Parkowa

Pamiętam tę kawiarnie, niedaleko idąc w dół jeszcze ulicą Marksa było moje miejsce pracy. Uf ale wspomnienie..... dzieki za fotkę

Mieszkałem w tym budynku. W niedzielę chodziłem z ojcem na lody albo desery. Tam piłem pierwszą w życiu pepsi z charakterystycznej butelki. Wentylację klienteli zapewniał wentylator zamontowany w podwórzu budynku, w którym kawiarnia się mieściła. Za ten komfort cierpieli mieszkańcy, gdyż po jego uruchomieniu hałas był nie do wytrzymania. Do dzisiaj dźwięczy mi w uszach.No i hit nad hity - szafa grająca. Stała pod ścianą,obok witryny ze smakowitymi łakociami i cudownie zapodawała płyty. Czy takie jeszcze gdzieś funkcjonują? Szacunek dla właściciela sklepu,że zachował historyczną nazwę, co jest współcześnie ewenementem.

Dzięki za te wspomnienia, kilka tygodni temu byłem w tych delikatesach i muszę powiedzieć że klimat sklepu jest tez trochę jak z PRL. Szkoda tych akacji, do dzisiejszego dnia pozostało tylko jedno drzewo chociaż trzeba przyznać że niżej jest posadzonych kilka młodych drzewek.

Dla akacji nastały ciężkie czasy podczas generalnej wymiany instalacji w osi ulicy. Wtedy zostały podkopane i uszkodzone korzenie i wiele z nich uschło. A szkoda , bo kwitnąca akacjami ulica , to wspaniały widok. Z kolei zimą zapewne dzięki bliskości parku - przesiadywały na nich i przylatywały do karmnika liczne gile, czasem po kilkanaście czerwonobrzuchych samców i beżowych samiczek. Czy teraz przylatują do nas gile ?

eh też nad tym ubolewam, ostatnimi czasu wróbla ciężko zobaczyć, chociaż w zimie widziałem kilka sikorek. gawrony chyba załatwiły sprawę