Hola – powie co pamiętliwszy Pasjonat „Beskidii”, widzieliśmy przecież u ciebie już taki krajobraz: dar Dobrego Stwórcy dla nas! Moja odpowiedź brzmi: nigdy nam dosyć widoku rodzimego, kojącego swym pięknem krajobrazu, skoro polityka nas nie rozpieszcza… Stąd zamieszczam i to jeszcze zdjęcie z ostatnich już dni Alfreda w Bielsku przed wyjazdem do Grodźca, choć to niemal replika „Kamienicy III”, tyle że zobrazowanej w dniu mniej słonecznym. Może to i dobrze, bo jupiterowska (Sonnar!) optyka Kijewa (Contax!) przy nastawieniu przysłony na mały otwór względny, bezbłędnie niemal uchwyciła szczegóły tła: od spływającego łagodnie do Olszówki Górnej zbocza Dębowca z jego łysinami polan i stoków narciarskich oraz Schroniskiem PTTK, skąd zalesione zbocze wznosi się aż do Cubernioka, a na horyzoncie – za głową Alfreda – kawalątek Kamienistej i od Przełęczy Koziej wspinamy się na Kołowrót, po czym schodzimy do jego Przełęczy, za nią widoczny jest już tylko grzbiet Klimczoka! No a bliżej nas, na granicy lasu strzelnica wojskowa z czasów austriackich, na której my licealiści, uczniowie Przysposobienia Wojskowego, absolwowaliśmy na początku lat pięćdziesiątych strzelanie z prawdziwego karabinu – sowieckiego Mosina! Ależ on kopał przy oddawaniu strzału – kto nie był na to przygotowany, mógł nawet stracić zęby! No i bliżej nas – te „zboża rozmaite”, niektóre pola już skoszone i zboża ułożone w kopki, ni śladu widocznych nieużytków, haszczy czy charapuci, współcześnie wszechobecnych!