Słowo (np. pizza):
Miasto:

Jesteś w > Podróż w czasie > Wzniesienie/Czatownie Stefanii na Kamienistej, dojście z Olszówki Górnej; status post ante 1

Wzniesienie/Czatownie Stefanii na Kamienistej, dojście z Olszówki Górnej; status post ante 1

Rodzaj: Zdjęcie, Autor: KLK, Dodano: 2016-12-12 00:14:59
Rok zrobienia zdjęcia: 2016
Kategoria: Cygański Las i okolice, Góry w mieście, Stefanka - Kozia Góra,
Póki co, ruszamy na kolejne wyprawy eksploracyjne w masywie Kamienistej z różnych kierunków, licząc na łut szczęścia; niestety, napotkanemu po drodze powojennemu mieszkańcowi Olszówki Górnej, Panu Józefowi Janasowi, nazwa Wzgórza Stefanii nic nie mówi, no i wg niego żadnych tu położonych w gęstym lesie punktów widokowych! Ruszam więc stromym dosyć, podmokłym holwegiem w przedłużeniu odnogi ulicy Skrajnej i po przecięciu nowej drogi jezdnej wiodącej od Ustronia Fryderyka aż po kamienicką leśniczówkę, kilkaset metrów stromo do rozstaju dróżek, tam minąwszy wielki, trochę niesamowity paśnik, od napotkanego samotnego turysty dowiaduję się, że szukane miejsce mogłoby się znajdować za zakrętem drogi, idąc ścieżyną leśną na lewo, stromo pod górę… A tam rzeczywiście – las na kulminacji się rozrzedza, bo dużo tu ściętych drzew i przez pozostałe prześwitują w kierunku wschodnim … Mikuszowice! Mogłoby to więc być onegdajsze Wzniesienie Stefanii – tyle że położone dobre 50 m wyżej aniżeli podane w bibliografii; niestety poszukiwania choćby tylko śladów pozostałości zwyczajowego wyposażenia punktów widokowych – bez efektu… Zniechęcony trochę, postanawiam napotkaną, póki co dosyć wygodną ścieżyną leśną wrócić do domu przez Ustronie Fryderyka i Cygański Las, na wszelki wypadek wciąż się pilnie wokół rozglądając, no i proszę: po przejściu może ze stu metrów, z lewej strony poprzez rzadszy w tym miejscu las, prześwitują jakieś strome, brązowe zarysy: może to tylko drzewa liściaste w jesienno-zimowej jeszcze szacie, albo … albo przedmiot moich tak usilnych poszukiwań? Przedzieram się przez kolczaste zarośla i powalone drzewa w tamtym kierunku, aby zdumiony zobaczyć w tym monotonnym dosyć krajobrazie masywu Kamienistej, kilka wysokich kopców pokrytych opadłym jesiennym listowiem. Przy bliższym podejściu widać że kopce zbudowane są z omszałych kamieni i głazów, idąc zaś trzeba uważać, bo także podłoże jest usłane takimi, poprzerastanymi wysokimi paprociami i jeżynami, głazami daleko w dół zbocza, można tu połamać nogi! A po przejściu pomiędzy owymi dwoma kopcami – znajdujemy wijącą się ścieżkę, za którą dalsze kopce, a za nimi … wyrobisko jakby niewielkiego kamieniołomu…. Dalsze poszukiwania pozwalają na ustalenie liczby kopców na sześć, a na ich skraju znajdujemy dwie jakby otwarte koleby zbudowane ze starannie ułożonych, płaskich kamieni… I choć cały ten teren jest gęsto zarośnięty przesłaniającym widok dorodnym starodrzewem, nasuwa się oczywisty wniosek: tak, te kopce mogłyby być owymi Czatowniami (lub Strażnicami) Stefanii czyli „Stephanienwarten”! Kulminacja wyżej zaś mogłaby być Wzniesieniem Stefanii czyli „Strephanienhöhe”! Miejsce to nie jest całkiem zapoznane – o czym świadczy wyraźnie wydeptana ścieżka i niżej znany nam już holweg, wiodący do ulicy Skrajnej w Olszówce Górnej. Panująca na tym nieznanym mi zupełnie, niezaznaczonym na mapach turystycznych i nieopisanym w przewodnikach uroczysku cisza, jego odosobnienie i jakby ukrycie przed wzrokiem ludzkim, tajemniczość, a nawet nachodzące samotnego turystę uczucie niesamowitości, nasuwają myśl o emanującym transcendentne fluidy czakramie, podobnie do odczuwanych przy grodzisku na Wyspie Gilma na Jeziorze Dobskim lub przy ukrytych w chaszczach pozostałościach cmentarza mazurskiego na Dziewiszewskim Rogu … I tu, i tam wyczuwalna jakby była obecność ludzi, którzy choć przeminęli, jednak związali się z tymi okolicami na zawsze. O tym zaś, czy rzeczywiście znaleźliśmy te „Czatownie Stefanii”, przekonamy się, ustalając wysokość znaleziska nad poziomem morza, w tym celu skorzystamy z pomiaru systemem GPS w ogólnie dostępnym programie treningowym ENDOMONDO.

To samo miejsce w innym czasie.

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: KLK Dodano: 2016-11-23
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2014

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: KLK Dodano: 2016-11-23
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2014

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: KLK Dodano: 2016-11-23
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2014

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: KLK Dodano: 2016-11-23
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2014

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: KLK Dodano: 2016-11-23
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2014

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: KLK Dodano: 2016-11-23
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2014

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: KLK Dodano: 2016-11-23
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2014

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: KLK Dodano: 2016-11-23
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2014

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: KLK Dodano: 2016-11-23
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2014
 

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: KLK Dodano: 2016-11-23
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2016
No nie wiem: ENDOMONDO zapisał na wysokości kopców 591 m, czyli aż 25 m wyżej aniżeli podano na mapce archiwalnej, natomiast zgadza się ogólne usytuowanie szukanego obiektu na tej mapie i na planie współczesnym – chyba więc faktycznie odkryliśmy te mozolnie szukane Czatownie Stefanii? Nic to, że nazwa nieznana współczesnemu pokoleniu mieszkańców, najczęściej wywodzącemu się z powojennych kolonizatorów obszaru „niemieckiej wyspy językowej’’, którzy beznamiętnie, urzędowo realizowali program „poprawiania” historii tej ziemi… Wydawałoby się, że przynajmniej leśnicy powinni znać dawną topografię, jednak na moje zapytanie napotkanego kiedyś na „Czatowniach” kamienickiego Leśniczego Stanisława Kalaty: „Jaka jest nazwa tego miejsca?”, odpowiedział z lekka zaskoczony: „No – Kamieniołom!” Absurd: jaki byłby sens wydobywania surowca występującego także u samego podnóża górotworu, w usytuowanej wysoko, w trudno dostępnej i źle skomunikowanej odkrywce, jeżeli obrobione na miejscu ciosy piaskowca nie były przewidywane jako budulec dla wzniesienia w pobliżu okazałego obiektu, np. turystycznego? A w takim przypadku, zaczęto by przecież od budowy dogodnej komunikacji, która musiałaby przetrwać do naszych czasów… Dalszą zagadką pozostaje jeszcze przyczyna utraty popularności tak lubianego przez dawnych Bielszczan spaceru z Ustronia Fryderyka na Czatownie Stefanii, na korzyść trudniejszej przecież wyprawy na Kozią Górę, może z powodu ich położenia na północnym, ponurym stoku górskim? Analogicznie zresztą z całkowicie zapoznanym Kamieniem/Źródłem Gimsy ponad Dębowcem; nadzieja tylko w młodym pokoleniu Pasjonatów „Beskidii” i „Stowarzyszenia Olszówka”, którzy dokonali ponownego ich odkrycia (w warunkach bojowych!) na wycieczkach szkoleniowo-krajoznawczych w czerwcu i październiku 2016 roku!

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: Jiff Dodano: 2017-02-04
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2017
Jako ciekawostkę zamieszczam fragment superdokładnej mapy topograficznej Czatowni wykonanej za pomocą LIDARa.


Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: Jiff Dodano: 2017-02-05
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2017
Wygląda na to, że przez Czatownie ma za niedługo przebiegać czarna trasa rowerowa.

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: Jiff Dodano: 2017-02-09
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2017
Niestety przez sam środek Czatowni przebiega trasa rowerowa. Szkoda, bo utrudni to możliwość pieszej eksploracji tego miejsca.

Rodzaj: Zdjęcie Użytkownik: Jiff Dodano: 2017-02-09
Rok wydania pocztówki (zrobienia zdjęcia): 2017

bladzmiana

Komentarze

Strephanienhöhe
Data: 2016-11-23 Autor: wojtekw
bardzo skąpy opis szlaku prowadzącego z Cygańskiego Lasu przez Erzbrünnl i Ustronie Fryderyka na "Stephanie-Höhe" zawarty jest w wydanym w 1891 przez Josefa Matzurę przewodniku "Illustrirter Führer durch die Beskiden und die angrenzenden Landschaften" na stronie 61. Tam wysokość wzniesienia również podawana jest jako 566 m. Pozdrawiam!
Spacer
Data: 2016-11-23 Autor: emka
Coś czuję, że w przyszłym roku tym szlakiem przebiegnie kolejny spacer organizowany przez "Stowarzyszeie Olszówka" :)
"Stephanienhöhe"
Data: 2016-11-23 Autor: KLK
Tak, tak, o Przewodniku Josefa Matzury słyszałem od Wojciecha Kominiaka I Jacka Zachary - niestety, nie do zdobycia. Szukałem go - podobie jak Przewodnik Zygmunta Lubertowicza, w bielskim Antykwariacie mieli kiedyś ten pierwszy: no cóż, spóźniłem się! Pozdrawiam serdecznie - KLK
"Spacer''
Data: 2016-11-23 Autor: KLK
Daj Dobry Boże dożyć - a chętnie się przyłączę! Pozdrawiam Cię "emka" serdecznie - KLK
przewodnik Matzury
Data: 2016-11-24 Autor: wojtekw
podgląd całego przewodnika Matzury jest dostępny na stronach Biblioteki Narodowej. tutaj link: https://polona.pl/item/1617507. jeśli chodzi o "Przewodnik turystyczny po Beskidzie Śląskim i Małym" Z. Lubertowicza z 1936 to dysponuję skanem całości, który również chętnie mogę udostępnić.
przewodnik
Data: 2016-11-24 Autor: emka
Jeśli chodzi o przewodnik Lubertowicza to widziałem go ostatnio na allegro, ale cena oscylowała w okolicach 400 zł. Jeden egzemplarz jest dostępny w czytelni zbiorów regionalnych książnicy beskidzkiej. Niemniej jednak jeśli dysponuje Pan całym skanem to chętnie skorzystałbym z pańskiej kopii.
"Przewodnik Matzury"
Data: 2016-11-24 Autor: KLK
Witam, ależ ta nasza "Beskidia" - mało że pouczająca, to jeszcze pożyteczna, bo umożliwia cenne kontakty osobiste! Nieśmiało zapytuję: czy mógłbym prosić o ten skan Przewodniaka Zygmunta Lubertowicza, którego miałem szczęście poznać w "Gimplu" na przełomie 1949/50 - szkoda że nie był moim profesorem! Pozdrawiam serdecznie - KLK
Wniesienie Stafanii wg Przewodnika Josefa Matzury
Data: 2016-11-24 Autor: KLK
Uprzejmej pomocniczości "wojtekw" zawdzięczamy, że uzupełnić możemy bibliografię Wzniesienia/Czatowni Stefanii o wyjątek z Przewodnika Josefa Matzury na str. 61 - w moim przekładzie: "Z Cygańskiego Lasu (także poprzez Studzienki) do Ustronia Fryderyka (Pawilon!); szlakiem białym, 20 minut. Stąd na Wzniesienie Stefanii, 566 m; białym i brązowym szlakiem, dodatkowo 25 minut; ładny widok w kierunku północnym na miasta."
link do przewodnika pana Lubertowicza
Data: 2016-11-24 Autor: wojtekw
jakimś cudem udało mi się w końcu wgrać plik z przewodnikiem pana Z.Lubertowicza na serwer google, tutaj link: https://drive.google.com/file/d/0B4jYUrM3SyIyUVlLdEhWcmJOLU0/view. nie wiem w którym miejscu znajdowała się pierwotnie mapka, gdyż ja miałem ją zeskanowaną oddzielnie. w każdym razie wkleiłem ją do reszty i znajduje się ona teraz na ostatniej stronie. noi wybaczcie moi mili tą katastrofalną jakość zdjęć...
przewodnik
Data: 2016-11-25 Autor: emka
"wojtekw" bardzo dziękuję za udostępnienie pliku. Jakość przybliżona do jakości ksero wiec nie najgorzej ważne ze da się odczytać :)
"link do przewodnika pana Lubertowicza"
Data: 2016-11-25 Autor: KLK
Wielkie dzięki za oba linki, o ile jednak Wzniesienie Stefanii za czasów Josefa Matzury było au courant - stąd podał istotne szczegóły, m. innymi przebieg i kolor oznakowania szlaku, a także czas jego przebycia, o tyle dla Zygmunta Lubertowicza była to albo terra incognita (w co nie wierzę!) lub po prostu pominął milczeniem ten od dawna zapomniany spacer! Za to ubogacił naszą wiedzę o istotne informacje o naszym Mieście i o pionierskich czasach polskiej turystyki w Beskidzie Śląskim! No i podaje spis bibliografii, m. innymi niemiecki, stary Przewodnik Karla Kolbenheyera - przedmiotu moich następnych poszukiwań! Pozdreawiam serdecznie - KLK
Przewodnik Karla Kolbenheyera
Data: 2016-12-04 Autor: KLK
Winien jestem P.T. Czytelnikom i Pasjonatom "Beskidii" informacji o swojej kwerendzie po przewodnikach Beskidu Śląskiego dotyczącej Wzniesienia Stefanii. Zacznę od podziękowania Prezesowi Stowarzyszenia Olszówka Jackowi Zacharze za linka na Przewodnik Karla Kolbenheyera! Napisany został na przełomie wieku XIX i XX, a pomimo to nie znalazłem nawet wzmianki o Stephaniehöhe lub Stephanienwarten, podobnie jak wcześniej w Przewodniku Zygmunta Lubertowicza z 1936 roku - ani chybi, spacer ten już wtedy poszedł w zapomnienie... Co ciekawe i dobre u Kolbenheyera, to szczegółowe podanie cenników pobytu w schroniskach i na przelicznych kwaterach prywatnych np. w leśniczówkach, a także koszty dojazdu pociągiem i dorożką, wreszcie wyżywienia - w tym u gospodarzy wiejskich! Znowu Josef Matzura podaje, gdzie turysta niemieckojęzyczny będzie się mógł porozumieć w swoim języku w wioskach polskich: Bystrej, Szczyrku itd. Ciekawostka: dowiadujemy się, że w chacie drwali na Dębowcu - do 1890 miejscu zamieszkania Gajowego Andreasa Steckli i od 1895 schronisku BV, rozmowa toczyła się w języku polskim, ale można się także porozumieć po niemiecku! Pozdrawiam Państwa serdecznie - KLK
"LIDAR"
Data: 2017-02-06 Autor: KLK
No - tego absolutnie nie oczekiwałem: nie dość, że dożyłem Internetu, Google, Google Maps i Earths, Geoportal2, GPS i Endomondo, to jeszcze ten fenomenalny LIDAR! Wielkie dzięki za to - "Jiff", z zalet Geoportalu już korzystałem, zwłaszcza przy okazji wpisu "korzeniowskiego" o "Solahütte" na międzybrodzkiej Kotelnicy, a teraz dzięki LIDARowi można zajrzeć jeszcze pod gąszcz drzew i krzewów! Wprost narzuca się penetracja nieużytków pomiędzy ulicami AK I Olszówki z domniemanymi miejscami zagrzebania szczątków żołnierskich z Niemieckiego Cmentarza Wojskowego pod Dębowcem... Szkoda, że program działa tylko na obszarze Polski, przydałoby się z niego móc skorzystać w Lesie Katyńskim na Kozich Górach! Co do przebiegu rowerowego "enduro" w masywie Koziej Góry: nie widać tego dokładnie na mapce, ale chyba trasa z "Holzplacu" pójdzie starą dróżką w kierunku Ustronia Fryderyka (Friedrichsruhe) - przynajmniej taką mam nadzieję! Co prawda - napotkałem na Czatowniach razu pewnego dziewczęta ćwiczące zjazd spod górnej koleby do wyrobiska, ale to był tylko ten jeden raz. Jeszcze raz dziękuję i ciepło pozdrawiam - KLK
AK-Olszówka
Data: 2017-02-08 Autor: nie zarejestrowany ~Piotr
Ciekawe jak długo ten teren pozostanie tzw. "nieużytkiem"? Pewnie jeszcze długo... Nie są w stanie "oczyścić" tego miejsca niepostrzeżenie. Co za wstyd, co za wstyd dla mojego Miasta. Nadal można ten delikatny temat rozwiązać z honorem, z należytym szacunkiem dla zmarłego człowieka. Wystarczy tylko chcieć...pozdrawiam!
teoria
Data: 2018-06-22 Autor: Jiff
A czy "Stefanienwarte" nie jest po prostu nazwą wieży widokowej stojącej kiedyś w tamtym miejscu tak samo jak "Rudolfswarte" na Gaikach? A nazwa Steinberg obecna na mapach Austrowęgierskich z początku XX wieku nie odnosi się właśnie do obecnego na powyższych zdjęciach kamieniołomu? Zdjęcia z LIDADa wyglądają ewidentnie na kamieniołom i kopce z urobkiem. Kiedy kamieniołom nie był jeszcze zarośnięty z pewnością to miejsce było punktem widokowym. Pozdrawiam

Dodaj swój komentarz :

Temat:
Autor:
e-mail:
Wiadomość:
Wzniesienie/Czatownie Stefanii na Kamienistej stare pocztówki bielsko, stare zdjęcia bielsko, archiwalne zdjęcia bielsko, pocztówki bielsko, archiwalne filmy bielsko, historia bielsko, podróż w czasie, wehikuł czasu, zdjęcia z Beskidów, historia Bielska, angielski bielsko, szkoły językowe bielsko
Czas generowania strony: 0.038 s