Ulica Bohaterów Warszawy

Świetny postmodernizm. Oby nie pokryli go styropianem. "Żeromski" rządzi :)

Całe to osiedle, posadowiene na terenie dawnego zamkowego ogrodu, należy do najciekawszych architektonicznie założeń. Jest zwarte, w miarę jednolite, w dodatku - dzieki wkomponowaniu go w gęstą zieleń - ma też swój niepowtarzalny klimat. Można wprawdzie mieć do księcia Sułkowskiego żal, że lekką rączką pozbył się pięknych i dość oryginalnych ogrodów zamkowych pod zabudowę, ale sądzę, że w perspektywie czasu i tak by to nastąpiło. Tak duży kompleks zieleni w samym centrum miasta w dwudziestoleciu międzywojennym nie był dla nikogo koniecznością. W dodatku myślę, że miasto rozważało wiele scenariuszy dla tego fragmentu Bielska i projekt osiedla wygrał nie tylko dlatego, że rozpaczliwie poszukiwano miejsca pod atrakcyjne bloki, ale również z powodu - jak sądzę - malejącej już tak naprawdę atrakcyjności tego ogrodu. Alternatywą dla niego było przecież wiele kompleksów parkowych i leśnych rozrzuconych na obszarze całego miasta i poza nim... Dobrze zaprojektowane osiedle było więc chyba z urbanistycznego punktu widzenia strzałem w dziesiątkę.

Drobne uściślenie: na zdjęciu jest ulica Wilsona, ul. Bohaterów Warszawy to poprzeczna za budynkiem szkolnym, wzdłuż widocznej zieleni. A czy Wilsona zawsze tak się nazywała, także w PRL? Trochę mnie pamięć zawodzi. A widoczny na fotografii samochód (fiat albo zastava) stoi na dzisiejszej Grota-Roweckiego, a wówczas chyba Gottwalda.

Pytanie czy ten teren jest objęty ochroną konserwatorską. Bo na pewno powinien być.

Zdjęcie przedstawia pierwszą szkołę Towrzystwa Przyjaciół Dzieci (TPD) prowienięcji komunistycznej, czym bardzo się szczycił jeden z dyrektorów w latach 60 i 70-tych XXw. - p. Zbigniew Mykietyn. Zdjęcie wykonano z ul. Janka Krasickiego. Przecznica to faktycznie ul. Gottwalda, na której stoi samochód ZASTAWA 750 prod. jugosłowiańskiej na licencji Fiata, modelu FIAT 600. Posiadał silnik 4-cylindrowy, chłodzony wodą (inny niż nasz FIAT 126p). Na tej ulicy mieszkał w przedwojennej kamienicy ojciec naszego słynnego rajdowca, Stanisława Zasady. Starszy, utykający pan wyprowadzał rano po godz. 8-mej auto z garażu na parterze i udawał się do pracy. Sam p. Stanisław - syn, pojawiał się (co było sensacją) czerwonym Porche na numerach krakowskich z odwiedzinami. Było to w okresie gdy brał udział w rajdzie argentyńskim i australijskim właśnie na Porche i odnosił wielkie sukcesy, co opisał w swojej książce. Pozdrowienia z Beskidu Wyspowego. Jack

Pomyliłem imię, nasz znany rajdowiec to oczywi ście SOBIESŁAW Zasada! Przepraszam zainteresowanych. Jack

Rajdowiec Zasada miał (i ma) na imię Sobiesław, nie Stanisław. Pamiętam, że przy ul. Gottwalda, tuż za widocznym na zdjęciu budynkiem (jego krawędzią raczej), był plac ze zwałami piasku, może to były jakieś zapasy budowlane? W latach 60. tam się bawiliśmy z kolegami; był to czas naszego zauroczenia książką "Chłopcy z Placu Broni", więc tam sobie zrobiliśmy nasz Plac. Pod koniec lat 60. na tym miejscu wybudowano blok, wówczas chyba najwyższy w mieście, miał z 8 pięter i był pierwszym w B-B blokiem mieszkalnym z windą. Nienawidziłem go, straciłem swój Plac....

Ten najwyższy blok w mieście w latach 70-tych przy ul. Gottwalda wówczas, to tzw. "ONZ-et", którego zdjęcie z tamtych lat zamieściłem onegdaj na Beskidii w widoku wzdłuż linii wschód-zachód, czyli ul. Hugona Kołłątaja, czyli frontu budynku. Utrata placu zabaw to faktycznie wówczas była wielka strata, gdy nie było komputerów, telewizja była rzadkością.

I ja pamiętam pustą przestrzeń na przeciw dzisiejszej siedziby Straży Miejskiej. Ale nie jako plac z górami piasku tylko z opuszczonym, słabo zabezpieczonym przed intruzami schronem p.lot.Jako uczniowie pobliskiej szkoły za punkt honoru stawialiśmy sobie penetrowanie tego obiektu.A można tam było znależć skarby /na miarę tych czasów/.Dziś mogę uważać, że były to części rozwalonego sprzętu łaczności z okresu wojny.Drugi, podobny schron, istniał na miejscu obecnego placu zabaw posesji Grota Roweckiego 12i 14.W miejscu, gdzie zaparkowana jest Zastawa ,po przeciwnej stronie zaczynał się ogródek z grządkami warzywnymi i kwiatowymi-należący do szkoły.Teraz jest na nim poszerzony chodnik i parking.A było to ponad 50 lat temu. Tyle wspomnień...

Pan S. Zasada jeździł samochodem marki Porsche a nie Porche. A Zastawa to pewnie produkowane w Serbii auto marki Zastava (wiadomości z zasobów internetu). Pozdrawiam wszystkich prawdziwych automobilistów z BB!

Dla uzupelnienia i wyjasnienia - ul. Wilsona "za komuny" nazywala sie ulicą Krasickiego (Janka). W tym wystajacym kawalku budynku Zeromskiego gralo sie w glowki pilka palantowa, na kazdej przerwie - przepraszam, ale nie wiem czemu pisze sie bez polskich liter.