pamiętam je doskonale. Z jednej strony odpadała konieczność częstego kupowania biletów jednorazowych, a z drugiej... No właśnie, praktycznie niemożność wykorzystania biletu do końca. Papier na którym go wydrukowano był takiej sobie twardości, a jego odkształcenia w związku z długotrwałym noszeniem powodowały, że kasownik "nie połykał" biletu.Należałoby nosić futeralik na bilet, co z kolei kłóciło się z oczekiwaną swobodą korzystania z biletu. Od kiedy i do kiedy obowiązywały - nie pamiętam. Na początku lat 80-tych były z całą pewnością.

pierwsze 3 cyfry to nr boczny autobusu, pozostałe są datą

10-cio przejazdowy na MPK - tak to się chyba wtedy nazywało

Te kasowniki Krak były wówczas bardzo nowoczesne. W takiej Warszawie w tym czasie (i chyba aż do lat 90.) były w użyciu kasowniki, które wygryzały dziury na całej powierzchni biletu...