Ten sklep spożywczy w ładnym budynku z dachem mansardowym, to prawdziwa w górnej części Wapienicy instytucja – do dziś dnia! Cóż byśmy poczęli bez niego w epoce bezsamochodowej, a nawet przedautobusowej jeszcze, chcąc kupić choćby tylko chleba i nabiału, kiedy biwakowaliśmy obok p.p. Gąsiorków nad Wapieniczanką? Ano, z ciężkim plecakiem „piechty” od Cieszyńskiej, czasami nawet autobusem z Bielska! Był co prawda w żywopłocie za „Klimczokówką” kiosk spożywczy – ale tylko ze słodyczami, lemoniadą i oczywiście piwem, słaba pociecha dla biwakowiczów... Stąd ta nasza wysoka ocena tego sklepu, jak to sklepy wiejskie – też w miarę dobrze zaopatrzonego. No i niedaleko mieliśmy stąd do naszego namiotu ukrytego w idyllicznym lasku za bujnymi krzewami porastającymi wysoki brzeg Wapieniczanki: sielską uliczką Kopytko wijącą się pomiedzy Nadleśnictwem i byłym domem wypoczynkowym AFA i dalej za gospodarstwem Państwa Gąsiorków; przypominająca tu raczej leśną dróżkę uliczka zawraca w kierunku zachodnim i obchodząc typową wiejską chatę Pani Król, łączy się ponownie z ulicą Zapora – gdzieś w połowie pomiędzy naszym sklepem i Klimczokówką, tak więc faktycznie wszędzie mieliśmy blisko… Ech – te słodkie lata gierkowskie: łza się w oku kręci!